niedziela, 21 kwietnia 2013

Zaryglowane drzwi do uległości

Klęcząc przy łóżku ze schowaną w dłonie twarzą nie myślałam o niczym. Kompletnie nic... Zero reakcji, zero refleksji. Kolejne razy spadały, a ja...? Jakby mnie nie było...

Nisza schowała się gdzieś we mnie. Głęboko... Jak nic przypomina mi się scena z filmu "Intruz", gdy Wanda zdaje sobie sprawę, że zupełnie nie słyszy w swojej głowie Melanie i z przerażeniem próbuje ją z siebie wyciągnąć (niech Ci którzy jeszcze tego filmu nie widzieli mi wybaczą). Ale właśnie w ten sposób schowała się we mnie Nisza.. i .. Kurde! No nie mogę jej znaleźć!

Od tego momentu, kiedy budząc Pana... Nie wszystko poszło zgodnie z moją myślą. Ponieważ obudził się wcześniej niż ja zaczęłam go budzić, uznał że ma ochotę na pieszczoty a nie budzenie i.... Zrealizował swoje pragnienie. Jestem Jego Suką! Gdzie tu jakiś problem?! Em... Jak widać problem jest.

Niszy najwyraźniej sytuacja się nie spodobała. W połączeniu ze szczekliwą porażką, cała sytuacją chyba ją
przerosła i postanowiła wyprowadzić się do drugiego pokoju (tego w mojej głowie) i zamknąć się tam na klucz. Nawet porządne lanie nie chce jej stamtąd wykurzyć...

A co w tym wszystkim było najgorsze? Jedno zdanie...

- Podobało się?
- Nie...
- Bardzo się starałem żeby się podobało... 
- Bolało?
- Tak...
- Czułaś karę?
- Tak...
- Skruszona...?
- <wzruszenie ramion>
- Podporządkowana?
- Nie...

Durna jestem. Odkąd pamiętam - byłam durna. Jako dziecko najgłośniej płakałam nie wtedy, kiedy prezent mi się nie podobał - to był mało istotny problem. Problem pojawiał się, kiedy widziałam że rodzice cholernie starali się, żeby jednak wpasować się w moje gusta a ja durna, jak śmiałam w ogóle tego nie docenić i stwierdzić że jestem niezadowolona.
I tutaj zadziałało to dość podobnie. Myśl o tym, że Pan starał się sprawić mi przyjemność, a jedyne na co było mnie stać to kontemplacja mojego "nie bycia", sprawiała że nie specjalnie chciało mi się podnieść z podłogi.

Panie i Panowie!!! W rankingu najgorszych wydarzeń, miejsce drugie zajęłooooooo:

PRZERAŻENIE!

No tak... Lęk przed tym, że ta mała skubana cholernica, Nisza, nie wylezie już z tego pokoju i na złość wszystkim umrze tam z głodu. Martwię się, że może przyblokował się zamek, albo jakiś inny nieprawdopodobny zbieg okoliczności zatrzymuje ją w miejscu w którym przebywa.

Zawsze się boję... Kiedy tylko zaczynam nie wpasowywać się w klimat... Wpadam w panikę... Że to koniec - znowu, że się nie nadaje, że wymiękam, że jestem Suką dopóki nie zaczyna robić się trudno, że... i milion innych "że"... I jedno najważniejsze "że": stracę Pana...

No bo do jasnej cholery - ile razy można próbować i zaczynać od nowa??!!

10 komentarzy:

  1. Jeszcze nie rozumiesz Niszo co się dzieje, przyjdzie czas, że wszystko stanie się jasne.
    PanRahelii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nisza, do cholery! Bo ja będę zmuszona przełożyć Cię przez kolano i spuścić Ci wychowawcze lanie.
    We wszystkim, co się robi, potrzebna jest równowaga. Również w klimacie BDSM. Owszem, istnieją te wszystkie niby idealne Suki, które zabiły w sobie kobietę z uczuciami i pragnieniami, jak robot wykonując tylko jedną komendę:"bądź suką" i prześcigają się w opisach przepełnionych dumą z tego, ale jak to mówi mój Pan, papier, w tym ten internetowy blogowy, jest cierpliwy i wszystko zniesie, a słowa wielu kobiet, to tylko słowa, który każdy może napisać.
    Co to kurde znaczy: "No bo do jasnej cholery - ile razy można próbować i zaczynać od nowa??!!" ??? Niszka, mierz siły na zamiary. Owszem, każda z nas chciałaby być pokornie na każde skinienie Pana, ale pamiętaj, że bycie Suką to nie bycie niewolnicą. Bycie Suką to bycie przede wszystkim kobietą, a z tym wiążą się hormony i bycie po prostu człowiekiem, który też miewa gorsze dni. Życie w klimacie BDSM jest jak życie codzienne - przypomina sinusoidę, raz jest lepiej a raz gorzej, a gdy przychodzą te gorsze chwile, nie możesz mieć do siebie żalu, pretensji, nie możesz się też do niczego zmuszać, a mądry Pan obserwując reakcje swojej uległej, powinien wiedzieć, kiedy sobie darować, a kiedy dokręcić przysłowiową śrubę. Inaczej nie będzie to BDSM, bo ten powinien sprawiać przyjemność obu stronom.
    Nawet w związkach klimatycznych bywają chwile, gdy należy odpuścić, mieć trochę wytchnienia, chwilę dłuższą lub krótszą, ale po przerwie nie zaczyna się od początku, a od momentu, w którym się zatrzymało.
    Nie możesz też żyć w wiecznym lęku, że Twój Pan Cię zostawi. Pan Cię kocha i wziął z Tobą ślub właśnie za to, jaką jesteś. Dał Ci zapewne nie raz i nie tysiąc razy dowody miłości i akceptacji takiej osoby takiej jaką jest i jestem pewna, że rozumie Cię jak nikt inny.
    Także Niszaczku kochany, bez paranoi. Jesteśmy przede wszystkim ludźmi, a życie, nawet to klimatyczne, to sinusoida.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *(...) i akceptacji Twojej osoby taką jaką jest

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Jakby to tak delikatnie... Skopałaś mi tyłek :D

      Usuń
    4. Bo Ci się należało i tyle :*

      Usuń
  3. http://istniejedlaniego.blox.pl/html22 kwietnia 2013 22:10

    Niszo, ja takich uczuć jak Ty nigdy nie doświadczyłam. Co nie znaczy, że nie doświadczę... Nigdy nie mów "nigdy" - jak mówi przysłowie. Wiem jedno - zadręczanie się w niczym nie pomoże. Nie ma czegoś takiego jak "idealna suka". Istnieją za to suki idealne dla swych Panów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały problem w tym, żeby uświadomić sobie że jest się dla Niego idealnym. A do tego trzeba... dużo pracy ;)

      Usuń
  4. Ojjjjj Niszo.
    Przechodziłam już przez to. Najgorsze było to, że nie potrafiłam znaleźć w sobie powodu mojego zachowania. Potem przyszły refleksje. takie własnie jak Twoje: nie nadaję się, po co mi to, przecież tego nie potrzebuję. Siedziałam w samochodzie pod sklepem zastygnięta i widziałam siebie bez Pana - głowa pochylona, zero pewności siebie, blada twarz, taki nikt. Świat bez kolorów, bez magii. Zatrzymaj dla siebie choć iskierkę i trzymaj się jej. Lepsze nastawienie wróci. Uwierz w siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. puk, puk - puka niepewność do drzwi, otwiera mu pragnienie a tam... nikogo nie ma :)

    OdpowiedzUsuń